@JanGrabiec Te, Maybelline, coś ci się w główce rozregulowało. To wy, platfusy, będąc opozycją totalną, marnujcie cała energię na atakowanie PIS. I co? I PIS ma prawie 40% a wy? Wam tylko "kury szczać prowadzać". 08 Nov 2021
Dwudziestolecie międzywojenne Kategoria: Dwudziestolecie międzywojenne Data publikacji: Józef Piłsudski słynął z ciętego języka. „Wam kury szczać prowadzać, nie politykę robić” to tylko najsłynniejszy z jego bon motów. Tym razem jednak przesadził. Tekst, który wyszedł spod jego ręki, mógł go na zawsze skompromitować w oczach podwładnych i towarzyszy broni. Prezydent Wojciechowski odruchowo podkręcał swoje obfite wąsy i gładził siwą kozią bródkę. Zarost głowy Państwa do dziś kojarzy się wielu z wizerunkiem korsarza, odważnie stawiającego czoła przeciwnym wiatrom. Korsarska fantazja bardzo by mu się teraz przydała. Wojciechowski wiedział już bowiem, że na horyzoncie zbiera się burza. Nie chodziło tylko o paskudną pogodę za oknem. Było – co prawda – dość ciepło, temperatura przekroczyła 20 stopni, ale niebo kompletnie zasnuwały chmury, a przelotne opady nie pozwalały na swobodne spacery. Nic dziwnego, że warszawiacy tłumnie stawili się w kinach i teatrach zgromadzonych wzdłuż Nowego Światu, szczególnie, że właśnie grano świetną komedię z udziałem najgłośniejszych komików epoki Pata i Patachona pod tytułem „On, Ona i Hamlet”. Był 11 czerwca 1923 roku i można byłoby oczekiwać lepszej aury. Prezydent Stanisław Wojciechowski miał niepospolity zarost (źródło: domena publiczna). Mimo deszczów atmosfera w stolicy była jednak gorąca. Oczywiście, ta polityczna. Dwa tygodnie wcześniej powołano drugi rząd Witosa. Prawdziwą bombę odpalił jednak zalewie dwa dni po jego zaprzysiężeniu Marszałek Piłsudski, rezygnując ze stanowiska Szefa Sztabu Generalnego. Nie dało się tego posunięcia odczytywać inaczej, niż jako polityczną demonstrację. Wojciechowski zawdzięczał karierę Piłsudskiemu, ale ich drogi właśnie się rozchodziły. Nie wiedział jeszcze, że za niecałe trzy lata ponownie przetną się na Moście Poniatowskiego w decydującym dniu zamachu majowego. Tylko dla jego oczu Co dalej? – musiało przemykać przez głowę prezydenta. Kto zastąpi Piłsudskiego na stanowisku? Czy ktoś w ogóle jest w stanie go zastąpić? Co do jednego nie było wątpliwości – polem bitwy w najbliższych miesiącach będzie wojsko. Ten, kto wygra walkę o wpływy w armii, będzie rządził Polską. Nic dziwnego, że koperta z nabazgranym przez Marszałka napisem: „Otworzyć kopertę ma prawo w razie mojej śmierci lub usunięcia się ze stanowiska tylko przewodniczący Ścisłej Rady Wojennej, jako generał mający dowodzić wojną, albo prezydent Rzeczypospolitej.” Co było w środku? Wojciechowski wiedział, że zawartość koperty powstała w bardzo trudnym okresie dla młodego Państwa (zaraz po zamordowaniu Prezydenta Narutowicza), jak i dla samego Piłsudskiego. Prezydent spojrzał w oczy Komendanta, który lekko skinął głową. Otworzył kopertę i zaczął czytać: Po śmierci prezydenta Narutowicza zdecydowałem zostawić na wypadek śmierci albo usunięcia się mego ze stanowiska moje kwalifikacje generałów Wojska Polskiego napisane szczerze i bez ogródek… Błysk w oku prezydenta Wojciechowskiego świadczył, że szybko złapał słowo-klucz. Wiedział już, z czym ma do czynienia – ze śmiertelnym wrogiem każdego polityka. Szczerością. Zobacz również:Ten legionista bestialsko zabił trzy osoby. Dlaczego Piłsudski go ułaskawił?Niezniszczalny. Facet, którego NAPRAWDĘ nic nie mogło zatrzymaćIlu Polaków zginęło w czasie I wojny światowej? Opinie zupełnie niepolityczne Marszałek słuchał spisanych przez siebie pół roku wcześniej słów: „..Generał Haller Józef. Straci powagę u podwładnych w bardzo szybkim tempie z powodu swoistej demagogii i szukania za wszelką cenę popularności zaczynając od podoficera, kończąc na swoim ordynansie. Gadatliwy bez miary i końca. Żadna tajemnica nie jest pewna w jego ręku.” Zmarszczył brwi patrząc na prezydenta, którego oczy szybko przebiegały kolejne linijki tekstu: Generał Rozwadowski Tadeusz. Zdolna i szybko orientująca się głowa. Żadnych zdolności organizacyjnych i administracyjnych. Przypominałby mocno znaną historyczną postać Prądzyńskiego, robiącego na poczekaniu kilka planów jeden za drugim, nie mając żadnej mocy charakteru, by którykolwiek konsekwentnie przeprowadzać. W personaliach dowodzenia błądzi jak małe dziecko w lesie. Generał Szeptycki Stanisław. Przy każdym niepowodzeniu zwala zawsze winę na podwładnych i przełożonych. Do dowodzenia najwyższego nie nadaje się z powodu braku charakteru. Na szefa Sztabu Naczelnego Wodza nie nadaje się, nawet osobistemu nieprzyjacielowi jego bym nie doradzał. Zdaniem Piłsudskiego generał Józef Haller przesadnie gonił za popularnością (źródło: domena publiczna). Tylko od czasu do czasu pojawiało się dobre słowo: Generał Haller Stanisław. Na dowódcę armii zdatny, nie ma kaprysów co do otoczenia i sam sobie da radę w każdym sztabie. Jako szef Sztabu Wodza Naczelnego jest bardzo dobrym i lojalnym pracownikiem. Nietypowa jest opinia Marszałka o Leonardzie Skierskim – Piłsudski był ewidentnie pod wpływem jego uroku osobistego. „Siła charakteru i wola wystarczy zawsze na wytrwanie w każdym położeniu, spełniając przy tym obowiązki dowodzenia wedle sił i możliwości”. Ale większość notatek przepełniona jest jednak zdaniami typu: „Zdatny jedynie do wyrzucenia z wojska”. Albo „Cieszyłbym się, gdyby go w armii polskiej nie było”. „Zdaniem moim niezdatny do niczego: ani na froncie, ani na tyłach”. Ciepłe słowa… o zajadłych wrogach Piłsudski z jednej strony wylewał jad, z drugiej jednak był zdolny docenić ludzi, których powszechnie uważano za jego politycznych przeciwników. O Władysławie Sikorskim: „Inteligentny, żywy umysł, lekki charakter obok wielkich ambicji. Nadzwyczajnie łatwy w obcowaniu z ludźmi, których umiejętnie i celowo zużytkowuje. Nadaje się także jako szef sztabu przy Naczelnym Wodzu.” W beczce miodu była też łyżka dziegciu: „Łatwy do prywaty i do zwalania winy i odpowiedzialności z siebie na innych”. Sikorski nie był kandydatem Marszałka na Naczelnego Wodza, ale jego charakterystyka i tak jest jedną z najbardziej pochlebnych w całym zestawie. Jeszcze przychylniej komendant myślał o Kazimierzu Sosnkowskim: Człowiek o niezmiennych zdolnościach do pracy bez zmęczenia fizycznego. Kandydat mój na komendanta armii. Braki pod względem operacyjnym opanuje szybko. Dotychczasowa jego praca przyzwyczaiła go do mierzenia sił państwa w najrozmaitszych wysiłkach i do oceniania zjawisk o charakterze nie ściśle militarnym; pod tym względem rzadki wyjątek wśród generałów polskich. Kandydat na stanowiska szefa sztabu Naczelnego Wodza. Przy bardzo wielkiej poprzedniej pracy pod względem operacyjnym jeden z moich kandydatów na Naczelnego Wodza. Zarówno Sikorski, jak i Sosnkowski pełnili funkcje Naczelnego Wodza w sytuacji prowadzenia walki z uchodźstwa. Opinia o trzecim z Naczelnych Wodzów – Edwardzie Rydzu-Śmigłym, jedynym, który prowadził wojnę w pełnej skali – także jest pochlebna: Silny charakter żołnierza, mocna wola i spokojny, równy, opanowany charakter. Pod względem mocy charakteru stoi najwyżej spośród generałów polskich. Śmiałe koncepcje go nie przerażają, niepowodzenia nie Prorocze słowa? Śmigły-Rydz był oczywiście jednym z kandydatów Piłsudskiego na Naczelnego Wodza. Proroczo brzmią jednak dwa zastrzeżenia, jakie poczynił: „Nie dałby sobie rady w obecnym czasie z rozkapryszonymi i przerośniętymi ambicjami generałów, nie jestem pewien jego zdolności operacyjnych w zakresie prac Naczelnego Wodza i umiejętności mierzenia sił nie czysto wojskowych, lecz całego państwa swego i nieprzyjacielskiego”. Oba te komentarze niestety potwierdziły się w fatalnie zaplanowanej i prowadzonej wojnie obronnej 1939 roku. publiczna Józef Piłsudski odchodząc z polityki wygłosił słynne przemówienie podczas bankietu w sali Malinowej hotelu Bristol, 3 lipca 1923 (źródło: domena publiczna). Piłsudski zapewne nie wycofałby się z żadnego słowa, które zapisał w swoich charakterystykach. Ale czy 11 czerwca 1923 roku w gabinecie Wojciechowskiego był jeszcze zaprzysiężonym żołnierzem młodego Państwa, czy może gdy patrzył na prezydenta już rozbrzmiewały mu w głowie myśli, które wypowie dopiero w początkach lipca, gdy zrezygnuje ze wszystkich pełnionych funkcji wojskowych? Żołnierz powołany bywa do ciężkich obowiązków, nieraz sprzecznych ze swoim sumieniem, ze swoją myślą, z drogimi uczuciami. Gdym sobie pomyślał na chwilę, że ja tych panów, jako żołnierz, bronić będę – zawahałem się w swoim sumieniu. A gdym się raz zawahał, zdecydowałem, że żołnierzem być nie mogę. Bez wątpienia Piłsudski zdawał sobie sprawę, że nie odchodzi na spokojną emeryturę. Wiedział, że jeśli zamierza kiedykolwiek powrócić na scenę polityczną, musi mieć za sobą armię. Służyć miał temu konsekwentnie budowany i kultywowany kult Komendanta oraz rozwijanie więzi weteranów (szczególnie legionowych) i żołnierzy służby czynnej. Gdyby jednak udało się zwrócić przeciwko niemu generalicję, te wysiłki mogłyby pójść na marne. Szczególnie przydatna tak sformułowanemu politycznemu działaniu byłaby lista generałów brygady, których Piłsudski podzielił na trzy grupy: do pierwszej najliczniejszej zaliczył oficerów „przeciętnej zupełnie miary”, do drugiej zaliczył oficerów „na których chce zwrócić uwagę”, a do trzeciej… „zawalidrogi”. Generałowie z grupy trzeciej zrobiliby wszystko, żeby nie dopuścić do władzy Piłsudskiego wiedząc, że to automatycznie oznacza koniec ich kariery. Zręczny i przeciwny Piłsudskiemu polityk umiałby też pewnie przeciągnąć na swoją stronę i tych z pierwszej grupy. W praktyce, na 46 kartach Piłsudski wystawił wojsku, a generałom szczególnie, miażdżącą opinię. Wrogowie Marszałka zacieraliby ręce na myśl o takiej politycznej broni. Atomowa broń lat dwudziestych O tym, że takie myśli mogły mu przyjść do głowy świadczy choćby fakt, że zmienił polecenie na kopercie, dodając zapis, że otworzyć kopertę można „za każdorazową zgodą marszałka J. Piłsudskiego”. Wojciechowski koperty nie otwarł. Nie zagrał brudną kartą przeciwko dawnemu politycznemu sojusznikowi. Zachował się przyzwoicie, ale czy mądrze? Czy Piłsudskiego należało zniszczyć, by uniknąć jego dyktatury? I czy Wojciechowski żałował swojej decyzji, gdy na Moście Poniatowskiego Marszałek praktycznie zmusił go do rezygnacji? Sam Piłsudski spodziewał się najgorszego: „«Honor i Ojczyzna». Szukasz honoru? Znajdziesz twego następcę także w błocie, w błocie rodzimym! Błotem został napojony. Taki jest los naczelnych wodzów Polski bez honoru. Polski, której serce drgać nie umie. Panowie, ten symbol naczelnych wodzów Polski, z konieczności ginących w błocie, jest historią Polski dotychczasowej. Gdy patrzę na ten pomnik mówię: I ja idę do błota”. Bibliografia: Mieczysław Cieplewicz, Generałowie Polscy w Opinii J. Piłsudskiego, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, styczeń-marzec 1966, nr 1 (37), s. 316-337. Piłsudski do czytania, pod red. Z. Najdera i R. Kuźniara, Kraków 2016. Zobacz również Dwudziestolecie międzywojenne Ilu Polaków zginęło w czasie I wojny światowej? Nie było masowych bombardowań, komór gazowych, cywili nie rozstrzeliwano na ulicach z broni maszynowej. Mimo to, po Wielkiej Wojnie na terenach polskich nie doliczono się aż czterech... 13 sierpnia 2016 | Autorzy: Mateusz Drożdż
Senatorowie PiS zapomnieli jakoś o ostrych słowach wypowiadanych przez Józefa Piłsudskiego, którego wielkości i zasług dla Polski nikt nie kwestionuje: „Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić” do rządu, „Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy”. Wystarczy, czy cytować dalej?
Opublikowano: 2014-11-11 22:49:13+01:00 · aktualizacja: 2014-11-12 00:09:51+01:00 Dział: Historia Historia opublikowano: 2014-11-11 22:49:13+01:00 aktualizacja: 2014-11-12 00:09:51+01:00 fot. PAP/Radek Pietruszka Deszczowa niedziela 10 listopada 1918 r. O siódmej rano na Dworzec Wiedeński w Warszawie wjeżdża pociąg specjalny z Berlina. W drzwiach wagonu pojawia się wąsata, lekko przygarbiona postać. Oczekujących na peronie ogarnia poruszenie. Oto, po przeszło rocznej niewoli w magdeburskiej twierdzy, wraca do kraju Józef Piłsudski. Wódz, wokół którego od lat skupiały się nadzieje Polaków na odzyskanie wolności. Zawsze służyłem i służyć będę życiem swoim, krwią, ojczyźnie i ludowi polskiemu. Witam was krótko, gdyż jestem przeziębiony. Bolą mnie gardło i piersi — zwrócił się prostymi słowami do tłumu zgromadzonego przed balkonem pensjonatu przy ul. Moniuszki, gdzie się zatrzymał. Mówił zwyczajnie, jak do starych znajomych, którzy wiedzieli, że tylko osławiony komendant tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej, twórca Legionów Polskich i dowódca I Brygady może poprowadzić kraj ku niepodległości. I tak się stało. Półtora wieku marzeń o wolnej Polsce czekało swego ziszczenia w obecnej chwili. Dzisiaj mamy wielkie święto narodu, święto radości po długiej ciężkiej nocy cierpień — radował się Piłsudski otwierając odrodzony Sejm jako Naczelnik Państwa. O takiej chwili śnił od dzieciństwa. Będąc brzdącem marzyłem o tym, że kiedyś wywrócę świat do góry nogami. A zacznę od powstania. Wszystkie marzenia moje koncentrowały się koło powstania i walki orężnej z moskalami — wspominał chłopięce lata spędzone w Zułowie pod Wilnem. „Ziuk”, jak nazywano małego Józefa, przyszedł na świat w patriotycznej rodzinie, która z trudem otrząsała się po klęsce Powstania Styczniowego. Wkrótce sam zaznał prześladowań. Po roku studiów medycznych na uniwerytecie w Charkowie został podejrzany o spisek na życie cara Aleksandra III. Młodego Piłsudskiego spotkało za to pięć lat zsyłki na Syberię. Stał się rewolucjonistą. Po powrocie z katorgi wstąpił do Polskiej Partii. Stworzył w niej konspiracyjne oddziały bojowe, które wsławiły się licznymi akcjami zbrojnymi. Piłsudski organizował zamachy nie tylko na carskich dygnitarzy. W 1908 roku przeprowadził brawurową akcję w Bezdanach pod Wilnem. Bojowcy PPS zdobyli wtedy ponad 200 tys. rubli napadając na wagon pocztowy rosyjskiego pociągu. Nad rewolucyjne zrywy zawsze przedkładał jednak walkę o niepodległość Polski. To był dla niego cel numer jeden. Jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku „Niepodległość”, ale tam wysiadłem. Wy możecie jechać do stacji końcowej, jeśli potraficie, lecz teraz przejdziemy na „pan” oznajmił w 1918 r. dawnym towarzyszom z PPS. W niepodległym kraju nie zaznał spokoju. Wkrótce po odzyskaniu niepodległości musiał stanąć do wojny z bolszewikami. Pokonując wrogie armie w genialnie rozegranej bitwie warszawskiej ocalił Europę przed komunistycznym najazdem. W 1922 r., po tragicznej śmierci prezydenta Gabriela Narutowicza, rozgoryczony waśniami politycznymi odsunął się od polityki. Zrezygnował ze wszystkich funkcji i przeprowadził do zacisznego Sulejówka. Nie chciał żadnych godności. Zrzekł się nawet emerytury należnej mu jako byłemu Naczelnikowi Państwa. Ze skromnego dworku „Milusin”, gdzie zamieszkał, wybudowanego ze składek legionistów, bacznie obserwował jednak co się dzieje w kraju. Wódz, który poprowadził Polaków do niepodległości, nie krył rozczarowania stanem państwa. W Polsce wrzało. W Sejmie toczyły się nieustanne targi o ministerialne stołki. Padały i powstawały kolejne rządy. Robotnicy strajkowali, a w wojsku narastał ferment. Tymczasem nad krajem zaczynały zbierać się czarne chmury. Międzynarodowy układ zawarty w 1925 r. w szwajcarskim Locarno nie gwarantował Polsce nienaruszalności zachodniej granicy. Rok później Niemcy zawarły pakt o przyjaźni z sowiecką Rosją. Nasi wrogowie znów się sprzysięgali, a w Polsce panował bałagan. Piłsudski z coraz większą niechęcią patrzył na skłócony parlament i rządowe przepychanki. Narastający konflikt obozu marszałka z rządami prawicy i parlamentem skończył się w 1926 r. przewrotem majowym. Staję do walki z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partii i stronnictw nad Polską — tłumaczyl Piłsudski. I zbrojnie przejął władzę. W 1930 r. Sejm został rozwiązany, a kilkunastu byłych parlamentarzystów, Wincentego Witosa, osadzono w twierdzy brzeskiej. Piłsudski twardo obchodził się z ludźmi, o których sądził, że szkodzą państwu. Stosował siłę i nie przebierał w słowach. Jego dosadne określenia przeszły do legendy. Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić — rugał podwładnych za utworzenie, jego zdaniem zbyt lewicowego, rządu Ignacego Daszyńskiego. Wiecznie skłócony i targujący się o ministerialne teki Sejm wyzywał od ladacznic, a posłów porównywał do małp i „istot zafajdanych”. Nie oszczędzał Konstytucji Marcowej z 1921 r., w której widział przyczynę anarchii w polityce. Ochrzcił ją mianem „konstytuty”. Wymyśliłem to słowo, bo ono najbliższe jest do prostituty. Pierdel, serdel, burdel — rzucał pod adresem państwa pogrążonego w chaosie. W ferworze sporu o nadzór nad armią, miał powiedzieć do gen. Stanisława Szeptyckiego, szefa resortu spraw wojskowych: Pan jesteś jak kurwa, co każdemu dupy daje. Generał wysłał sekundantów do Piłsudskiego, którzy zostali odprawieni z kwitkiem. Usłyszeli, że wódz nie bije się ze swymi generałami. Miał niespełna 68 lat, gdy powaliła go śmiertelna choroba. 12 maja 1935 r. po raz ostatni zabiło serce Józefa Piłsudskiego. Ten dzień odebrał Polakom jedną z największych postaci w naszych dziejach. Odszedł narodowy przywódca, któremu zawdzięczamy odzyskanie niepodległości po wieku zaborów. Człowiek wybitny i barwny. Żołnierz, dowódca, mąż stanu. A zarazem polityk nie przebierający w słowach i siłą zwalczający przeciwników. Całe życie poświęcił Polsce. I na zawsze pozostał w pamięci rodaków. Opłakiwała go cała Polska, a pogrzeb stał się narodową manifestacją wdzięczności dla marszałka. Pamiętajmy o Marszałku Niepodległości! Publikacja dostępna na stronie:
Tu jest podany kontekst, w jakim Marszałek Piłsudski wypowiedział swoje słynne: "Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić" :) https://twitter.com
"Super Express": - Panie Marszałku! Czemu zawdzięczamy tę niespodziewaną wizytę? I czemuż z taką srogą miną Pan Marszałek ku nam spogląda? Józef Piłsudski: - Gdy dookoła nas wre wszędzie kłótnia i zawiść partyjna, gdy dygoce i rozpala się niechęć dzielnicowa, trudno, by żołnierz był spokojny. - To prawda, Panie Marszałku, Polacy wciąż skaczą sobie do gardeł. Ale ostatni rok był trudny. Kryzys, tragiczne klęski, katastrofy. - Z szanowania wzajemnego wypływa moc wielka w chwilach trudnych. - Zawiedliśmy Pana, Panie Marszałku? - Naród wspaniały, tylko ludzie k...wy. Patrz też: Prof. Antoni Dudek: Piłsudski, tak jak Kaczyński, budził emocje - Co najbardziej się Panu Marszałkowi nie podoba w tej Polsce, którą Pan Marszałek widzi z okien naszej redakcji? - Myślałem, że wraz z odrodzeniem Polski materialnym i duchowym, Polska odradzać się zacznie, że wyzbywać się zacznie tchórzostwa i wyzwalać się zacznie od pracy agentur, że przestanie pracę dla obcych uważać za najrozumniejszą pracę dla Polski. - Co źle robimy? - Podczas kryzysów, powtarzam, strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym. - Naród ufa wytycznym Pańskiego Ducha, Panie Marszałku. Ale co Pan powie naszej klasie politycznej? - ... - Panie Marszałku, dlaczego Pan się tak zasępił i milczy? Nie ma Pan im nic do powiedzenia? - Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić. Przeczytaj koniecznie: Jadwiga Jagoda Piłsudska oddała hołd swojemu ojcu - Panie Marszałku! Pan Marszałek mówi to o ludziach, którzy nie podczas nocnych rozmów Polaków, lecz publicznie deliberują o Ojczyźnie. - Publiczne szmaty. - Nie podoba się Panu Marszałkowi współczesny Sejm? - Pierdel, serdel, burdel. - Dlaczego aż tak?! - Ryzykanctwa lewicy i prawicy są w równowadze u nas, czego dowodzi ta słaba większość, wskutek której uchwala się ustawy. - Może potrzebujemy więc nowych ludzi i nowej partii. Tylko jaki miałby być jej program? - Najprostszy z możliwych. Bić k...wy i złodziei, mości hrabio. - Jaka to strategia wciąż tych samych ludzi trzyma u władzy? Jak to się więc dzieje, Panie Marszałku, że wciąż wierzymy w toczone gościńcem obietnic okrągłe słowa - a tak puste w środku? - Pamiętaj, że wartość ma nie to, co ty mówisz, ale to, jak się to odbija w mózgu słuchającego. - No tak, czyli PR. A jak Pan Marszałek ocenia szansę zmian tego, co złe jest w naszej Ojczyźnie? - Polityka nie jest matematyką. Obliczyć i przewidzieć wszystkiego niepodobna. Ale dopóki społeczeństwo jest bierne, spodziewa się wszystkiego od wypadków, od innych, tylko nie od siebie - nic nie nastąpi. - Panie Marszałku, nie oszukujmy się jednak - w odróżnieniu od tych pokoleń Polaków, które już odeszły w zaświaty, obecne pokolenie cieszy się przynajmniej krajem o zabezpieczonych granicach i dobrych perspektywach rozwoju w ramach Europy zjednoczonej w Unię. - Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska. - Ale mamy przynajmniej ten komfort, że związaliśmy się trwale z Zachodem. W potrzebie nas nie zostawią! - Zachód jest parszywieńki. - Panie Marszałku, a jak mamy ważyć racje w naszym dzisiejszym geopolitycznym położeniu, gdy więcej mamy przyjaciół niż wrogów i gdy z innymi narodami budujemy wspólnotę narodów? - Racja jest jak dupa, każdy ma swoją. - Nie jesteśmy potęgą. Porządek wymaga tego, żeby znać swoje miejsce w szeregu. - Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi. - Pan Marszałek przybył do nas z przeszłości. Nie chcę być niegrzeczny, ale czy ona współczesnym jest do czegokolwiek potrzebna? - Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości. - Pamięć o tym, co było, ma stanowić o tym, co jest? - Naród, który traci pamięć, przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium.
A co do Radnego Kilijanka, to przychodzi mi do głowy cytat z Józefa Piłsudskiego " Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić". Przeszło sto lat minęło, a nadal aktualne
Srebrna moneta kolekcjonerska ze słynnym powiedzeniem marszałka Piłsudskiego "Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić" Bardzo trudno dostępna na rynku numizmatycznym. Niezwykła ciekawostka dla kolekcjonerów lub na prezent. Uncja czystego srebra. Stan okołomenniczy, pokazany na zdjęciach. Możliwy odbiór osobisty. Mam też wiele innych monet NBP, które mogę potencjalnie wystawić (zapraszam do kontaktu przez formularz "Pytanie do sprzedającego"). Jeżeli podana cena Ci nie odpowiada, napisz do mnie ("Pytanie do sprzedającego"), z uwagą rozważę rozsądne propozycje cenowe. Przedmiot jest z mojej prywatnej kolekcji, nie mam możliwości wystawienia faktury lub paragonu.
RT @WSkurkiewicz: Jak to mawiał Piłsudski „Wam kury szczać prowadzać…” totalna opozycjo. #OpozycjaPOmyłka @pisorgpl @mblaszczak 07 Jan 2023 18:10:18
REKLAMA Józef Piłsudski słynął z ciętego języka. „Wam kury szczać prowadzać, nie politykę robić” to tylko najsłynniejszy z jego bon motów. Tym razem jednak przesadził. Tekst, który wyszedł spod jego ręki, mógł go na zawsze skompromitować w oczach podwładnych i towarzyszy broni. Prezydent Wojciechowski odruchowo podkręcał swoje obfite wąsy i gładził siwą kozią bródkę. Zarost głowy Państwa do dziś kojarzy się wielu z wizerunkiem korsarza, odważnie stawiającego czoła przeciwnym wiatrom. Korsarska fantazja bardzo by mu się teraz przydała. Wojciechowski wiedział już bowiem, że na horyzoncie zbiera się burza. Nie chodziło tylko o paskudną pogodę za oknem. REKLAMA Było – co prawda – dość ciepło, temperatura przekroczyła 20 stopni, ale niebo kompletnie zasnuwały chmury, a przelotne opady nie pozwalały na swobodne spacery. Nic dziwnego, że warszawiacy tłumnie stawili się w kinach i teatrach zgromadzonych wzdłuż Nowego Światu, szczególnie, że właśnie grano świetną komedię z udziałem najgłośniejszych komików epoki Pata i Patachona pod tytułem „On, Ona i Hamlet”. Był 11 czerwca 1923 roku i można byłoby oczekiwać lepszej aury. Mimo deszczów atmosfera w stolicy była jednak gorąca. Oczywiście, ta polityczna. Dwa tygodnie wcześniej powołano drugi rząd Witosa. Prawdziwą bombę odpalił jednak zalewie dwa dni po jego zaprzysiężeniu Marszałek Piłsudski, rezygnując ze stanowiska Szefa Sztabu Generalnego. Nie dało się tego posunięcia odczytywać inaczej, niż jako polityczną demonstrację. Wojciechowski zawdzięczał karierę Piłsudskiemu, ale ich drogi właśnie się rozchodziły. Nie wiedział jeszcze, że za niecałe trzy lata ponownie przetną się na Moście Poniatowskiego w decydującym dniu zamachu majowego. Tylko dla jego oczu Co dalej? – musiało przemykać przez głowę prezydenta. Kto zastąpi Piłsudskiego na stanowisku? Czy ktoś w ogóle jest w stanie go zastąpić? Co do jednego nie było wątpliwości – polem bitwy w najbliższych miesiącach będzie wojsko. Ten, kto wygra walkę o wpływy w armii, będzie rządził Polską. Nic dziwnego, że koperta z nabazgranym przez Marszałka napisem: „Otworzyć kopertę ma prawo w razie mojej śmierci lub usunięcia się ze stanowiska tylko przewodniczący Ścisłej Rady Wojennej, jako generał mający dowodzić wojną, albo prezydent Rzeczypospolitej.” Co było w środku? Wojciechowski wiedział, że zawartość koperty powstała w bardzo trudnym okresie dla młodego Państwa (zaraz po zamordowaniu Prezydenta Narutowicza), jak i dla samego Piłsudskiego. Prezydent spojrzał w oczy Komendanta, który lekko skinął głową. Otworzył kopertę i zaczął czytać: Marszałek Piłsudski słynął z ciętego języka Po śmierci prezydenta Narutowicza zdecydowałem zostawić na wypadek śmierci albo usunięcia się mego ze stanowiska moje kwalifikacje generałów Wojska Polskiego napisane szczerze i bez ogródek… Błysk w oku prezydenta Wojciechowskiego świadczył, że szybko złapał słowo-klucz. Wiedział już, z czym ma do czynienia – ze śmiertelnym wrogiem każdego polityka. Szczerością. Opinie całkiem niepolityczne Marszałek słuchał spisanych przez siebie pół roku wcześniej słów: „..Generał Haller Józef. Straci powagę u podwładnych w bardzo szybkim tempie z powodu swoistej demagogii i szukania za wszelką cenę popularności zaczynając od podoficera, kończąc na swoim ordynansie. Gadatliwy bez miary i końca. Żadna tajemnica nie jest pewna w jego ręku.” Zmarszczył brwi patrząc na prezydenta, którego oczy szybko przebiegały kolejne linijki tekstu: Generał Rozwadowski Tadeusz. Zdolna i szybko orientująca się głowa. Żadnych zdolności organizacyjnych i administracyjnych. Przypominałby mocno znaną historyczną postać Prądzyńskiego, robiącego na poczekaniu kilka planów jeden za drugim, nie mając żadnej mocy charakteru, by którykolwiek konsekwentnie przeprowadzać. W personaliach dowodzenia błądzi jak małe dziecko w lesie. Generał Szeptycki Stanisław. Przy każdym niepowodzeniu zwala zawsze winę na podwładnych i przełożonych. Do dowodzenia najwyższego nie nadaje się z powodu braku charakteru. Na szefa Sztabu Naczelnego Wodza nie nadaje się, nawet osobistemu nieprzyjacielowi jego bym nie doradzał. Tylko od czasu do czasu pojawiało się dobre słowo: Generał Haller Stanisław. Na dowódcę armii zdatny, nie ma kaprysów co do otoczenia i sam sobie da radę w każdym sztabie. Jako szef Sztabu Wodza Naczelnego jest bardzo dobrym i lojalnym pracownikiem. Nietypowa jest opinia Marszałka o Leonardzie Skierskim – Piłsudski był ewidentnie pod wpływem jego uroku osobistego. „Siła charakteru i wola wystarczy zawsze na wytrwanie w każdym położeniu, spełniając przy tym obowiązki dowodzenia wedle sił i możliwości”. Ale większość notatek przepełniona jest jednak zdaniami typu: „Zdatny jedynie do wyrzucenia z wojska”. Albo „Cieszyłbym się, gdyby go w armii polskiej nie było”. „Zdaniem moim niezdatny do niczego: ani na froncie, ani na tyłach”. czytaj też: Suchodolski: Jak II RP rowery robiła i monopolizowała drukarnie. Rządy sanacji czyli zawsze… Ciepłe słowa… o zajadłych wrogach Piłsudski z jednej strony wylewał jad, z drugiej jednak był zdolny docenić ludzi, których powszechnie uważano za jego politycznych przeciwników. O Władysławie Sikorskim: „Inteligentny, żywy umysł, lekki charakter obok wielkich ambicji. Nadzwyczajnie łatwy w obcowaniu z ludźmi, których umiejętnie i celowo zużytkowuje. Nadaje się także jako szef sztabu przy Naczelnym Wodzu.” W beczce miodu była też łyżka dziegciu: „Łatwy do prywaty i do zwalania winy i odpowiedzialności z siebie na innych”. Sikorski nie był kandydatem Marszałka na Naczelnego Wodza, ale jego charakterystyka i tak jest jedną z najbardziej pochlebnych w całym zestawie. Jeszcze przychylniej komendant myślał o Kazimierzu Sosnkowskim: Człowiek o niezmiennych zdolnościach do pracy bez zmęczenia fizycznego. Kandydat mój na komendanta armii. Braki pod względem operacyjnym opanuje szybko. Dotychczasowa jego praca przyzwyczaiła go do mierzenia sił państwa w najrozmaitszych wysiłkach i do oceniania zjawisk o charakterze nie ściśle militarnym; pod tym względem rzadki wyjątek wśród generałów polskich. Kandydat na stanowiska szefa sztabu Naczelnego Wodza. Przy bardzo wielkiej poprzedniej pracy pod względem operacyjnym jeden z moich kandydatów na Naczelnego Wodza. Najlepiej czuł się w otoczeniu swoich legionistów. Choćby Wieniawy-Długoszowskiego Zarówno Sikorski, jak i Sosnkowski pełnili funkcje Naczelnego Wodza w sytuacji prowadzenia walki z uchodźstwa. Opinia o trzecim z Naczelnych Wodzów – Edwardzie Rydzu-Śmigłym, jedynym, który prowadził wojnę w pełnej skali – także jest pochlebna: Silny charakter żołnierza, mocna wola i spokojny, równy, opanowany charakter. Pod względem mocy charakteru stoi najwyżej spośród generałów polskich. Śmiałe koncepcje go nie przerażają, niepowodzenia nie łamią. Proroctwo marszałka? Śmigły-Rydz był oczywiście jednym z kandydatów Piłsudskiego na Naczelnego Wodza. Proroczo brzmią jednak dwa zastrzeżenia, jakie poczynił: „Nie dałby sobie rady w obecnym czasie z rozkapryszonymi i przerośniętymi ambicjami generałów, nie jestem pewien jego zdolności operacyjnych w zakresie prac Naczelnego Wodza i umiejętności mierzenia sił nie czysto wojskowych, lecz całego państwa swego i nieprzyjacielskiego”. Oba te komentarze niestety potwierdziły się w fatalnie zaplanowanej i prowadzonej wojnie obronnej 1939 roku. Piłsudski zapewne nie wycofałby się z żadnego słowa, które zapisał w swoich charakterystykach. Ale czy 11 czerwca 1923 roku w gabinecie Wojciechowskiego był jeszcze zaprzysiężonym żołnierzem młodego Państwa, czy może gdy patrzył na prezydenta już rozbrzmiewały mu w głowie myśli, które wypowie dopiero w początkach lipca, gdy zrezygnuje ze wszystkich pełnionych funkcji wojskowych? REKLAMA
" Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić ", to jedna z najsłynniejszych i najczęściej przytaczanych wypowiedzi Józefa Piłsudskiego. Do kogo i w jakich okolicznościach w listopadzie 1918 roku skierował te słynne słowa o wyprowadz…
Żużlowy stadion Polonii Bydgoszcz ma nosić imię Józefa Piłsudskiego. Jako bydgoszczanin, kibic, który rozpoczął przygodę z żużlem w latach 50-tych (ub. wieku, żeby było jasne) wyrażam sprzeciw i zdziwienie. Nie mam nic przeciw Piłsudskiemu. Jak każdy Polak serce szybciej bije, kiedy widzę zdjęcia Marszałka jadącego na Kasztance. No właśnie, na klaczy, a nie na tymi maszynami twórca niepodległości nie miał nic wspólnego. Został patronem stadionu w 1935 roku, na fali żałoby po śmierci Marszałka, a więc w emocjach. Później wybuchła wojna, przyszła komuna, i wolna Polska. Dzisiaj Piłsudski ma w całym kraju pomniki, ulice, place, skwery i niekwestionowany szacunek. Nikt mu nie pamięta, tego co złe (np. aresztowań politycznych przeciwników), cieszy się aurą świeckiego bydgoscy radni chcą dołożyć do tego ogromu splendorów jeszcze jeden, a nie nazwą stadionu imieniem Mieczysława Połukarda?Ten wojownik toru jako pierwszy Polak awansował do światowego finału na Wembley. W Bydgoszczy jeździł do roku 1968, pamiętnego meczu ze Stalą Gorzów. Zahaczył kołem o tył motocykla rywala, w nogę wdała się gangrena, trzeba było ją amputować. Już z jedną nogą udzielał się jako października 1985 w towarzyskich zawodach młodzieżowych, jak zawsze stał na płycie boiska przy pierwszym łuku. W X biegu gorzowianin Piotr Pawliszak wjechał w Połukarda. Wieczorem nasza legenda zmarła w to nie jest bohater, którego imieniem powinien być nazwany stadion? Czyż nie Połukard bardziej zasługuje na ten tytuł, niż Piłsudski?Wszędzie na świecie stadiony noszą imiona wielkich sportowców, a nie polityków to domena z czasów ludowo- mam wątpliwości, że gdyby Marszałek żył, w te słowa odezwałby się do architektów tego niefortunnego pomysłu:„Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić!
F1di0x. 02l0xpbxv2.pages.dev/13902l0xpbxv2.pages.dev/23002l0xpbxv2.pages.dev/28302l0xpbxv2.pages.dev/32002l0xpbxv2.pages.dev/12502l0xpbxv2.pages.dev/22702l0xpbxv2.pages.dev/39302l0xpbxv2.pages.dev/30602l0xpbxv2.pages.dev/232
piłsudski wam kury szczać prowadzać